Dark Rituals – Polowanie na czerwoną… Wiedźmę!

10.12.2022r.
Zasiądźcie wygodnie, wyjmijcie kilka muchomorów, ogon szczura i zęby ropuchy, bo pora na Dark Rituals, czyli starcie dzielnych śmiałków z Wiedźmami!

Po kolei jednak. Pełny tytuł to Dark Rituals: Malleus Maleficarum, gra wydana przez Dark Gate Games dzięki zbiórce na platformie Kickstarter!

Świat gry to średniowiecze z dużą domieszką czarnej magii, gdzie od jednego do czterech bohaterów będzie walczyć przeciwko Mistrzowi Wiedźm.

Tak więc zabawa przewiduje od jednego do pięciu uczestników, gdyż jest również tryb solo, gdzie to herosi dostają sztuczną inteligencję, a samotny gracz prowadzi legion ciemności do sukcesu.

Lubię, jak z planszówki wylewa się klimat strumieniami, i tutaj można tego doświadczyć. Paskudne maszkary i inne tałatajstwa, okropne wiedźmy przedstawione na kartach oraz figurkach (te znacznie lepszej jakości, niż to było w poprzedniej grze tego wydawnictwa Order of the Vampire Hunters, recenzja TU).

Część bohaterów to również osoby spod ciemnej gwiazdy, a nie klasyczny rycerz w lśniącej zbroi, czyli ogień zwalczaj ogniem.

W efekcie naprawdę przyjemnie się z Dark Rituals obcuje, bo jest tu wszystko to, czego bym się spodziewał po planszówce skupiającej się na paleniu wiedźm na stosie.

Niestety, nie samym klimatem człowiek żyje i jeszcze jest istotna rozgrywka, tak że o niej słów kilka, a nawet kilkanaście.

Po pierwsze: nawet jeśli ktoś kontroluje bohaterów, to jest ich zawsze czterech, tak że nie ma skalowania do liczby grających. W trybie solo jest jeszcze weselej, bo aż sześciu różnych kozaków będzie nam przeszkadzać osiągnąć sukces siłami ciemności! Tak, tutaj główny nacisk jest położony na bycie tym złym i to jest fantastyczne, bo rzadko spotykane… Marudzić mogą tylko prowadzący łowców czarownic, bo mają ciut mniej fajnie.

Złoty środek dla Dark Rituals to trójka uczestników, czyli po dwóch bohaterów na łebka i oczywiście jeden szef Wiedźm, bo nie ma jako tako żadnego postępu, nawet grając kampanię (są drobne bzdurki, niestety w stylu „bogaty staje się jeszcze bogatszy”), więc szybko da się opanować, co każdy robi i aż cztery osoby przeciwko siłom ciemności mogą się troszkę znudzić.

Rozgrywka zaczyna się od wybrania scenariusza, gdzie są określone cele zwycięstwa dla obu stron oraz układ planszy do przygotowania. Składa się ona z modułów (tych jest trochę mało, bo zaledwie sześć dwustronnych, więc będą się często powtarzać).

Gra podzielona jest na tury, które wykonuje się na przemian, a w każdej aktywuje się jedną postać i można zrealizować dwie akcje. Najfajniejsza sprawa to energia potrzebna do wykonania działań. Bohaterowie mają swoją indywidualną w granicach dziesięciu punktów, a gracz Zła ma trzydzieści dwa kryształy do rozdysponowania! Wszystkie sługusy ciemności mają przeróżne koszty akcji oraz statystyki, więc jest co analizować.

Runda dobiega końca, gdy obie strony spasują po sobie, bo jeśli tylko jedna strona przeczeka, a druga wykona aktywację, pałeczka przejdzie znowu do przeciwnika. Dzięki temu można podpuścić rywala do odkrycia swoich planów.

Jest to wyjątkowo fajny system i działa lepiej niż np. w Conanie, gdzie czekamy, aż jedna strona wyda całość, zanim pojedzie przeciwna. Tutaj są lepsze możliwości taktyczne i szybciej można przeszkadzać w planach!

Heros jest reprezentowany przez cztery statystyki, które będzie rozwijać w trakcie scenariusza. Trzy specjalne, które tworzą pulę punktów energii (jak się pojawi plaga w grze, to zostają obniżane, co tym samym obniża pulę energii, tak, to bardzo potężna broń sił mroku!). Przypisaną broń oraz księgę zaklęć (tych nie da się zmienić, można jednak zmienić bohatera).

Do tego będzie w trakcie wędrówki zbierać składniki do czarów oraz ulepszenia czy przedmioty jednorazowego użytku. Dość klasycznie, poza księgą czarów. Ta jest ciekawa, bo wymaga zbierania grzybków i innych roślin, aby je aktywować oraz posiadać odpowiedni poziom alchemii, który się podnosi z każdym rzuconym zaklęciem.

Władca ciemności będzie mieć pod kontrolą wiedźmę, a czasem dwie lub trzy. Odrzucając na stałe kryształy energii ze swojej, może nawet przyzwać kolejną! Wszystkie mają możliwość uratowania palącej się aktualnie koleżanki na stosie, opętania wieśniaków, przywołania sługusów oraz potężnych monstrów! Te ostatnie wymagają zagrania specjalnej karty, bo Mroczny ma też w dyspozycji karty zaklęć, wśród których są różne wzmocnienia, pułapki czy właśnie przyzwania, oraz jest talia wcześniej wspomnianych kart plag!

Jakby tego było mało, w niektórych scenariuszach będzie również demon! Ten ma specjalną talię, która odzwierciedla jego wahania nastrojów. Otóż czasem będzie bić wszystkich, czasem potulnie słuchać Wiedźm, a czasem pozwoli się pokierować bohaterom!

„Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich” – Friedrich Nietzsche. Nie wiem, czy ten cytat idealnie pasuje, ale go lubię, więc korzystam z okazji, aby go przytoczyć.

Wracając do Dark Rituals: Malleus Maleficarum i kilku wad. Scenariusze nie są specjalnie finezyjne, a objętość tekstu fabularnego stosunkowo niewielka. Brakuje również wyborów i decyzji na dalszy los fabuły. Same misje również nie mają kilku równorzędnych dróg do zwycięstwa. Jest tylko jedna, co trochę psuje regrywalność.

Nie ma też mojego ulubionego rozwoju postaci w trakcie kampanii. Zawsze zaczynamy wyzwanie jako amatorzy bez uzbieranego wcześniej wypasionego ekwipunku.

Losowość jest dość stonowana (jak na grę planszową, gdzie rzucamy kośćmi k6), poza fartem w dociągu odpowiednich wiedźmich kart! Tutaj jak się trafi od razu potwór, który dobrze blokuje, a gracze muszą szybko dostać się w odpowiednie miejsce, jest szansa na zaburzenie balansu, mimo to gra się przyjemnie.

Brakuje mi zdecydowanie co najmniej dwóch planszetek, z których budujemy mapę, aby bardziej urozmaicić wszystko, oraz alternatywnych broni czy ksiąg zaklęć do postaci. Jak wiadomo, ja lubię wybór i spędzanie pierwszych godzin na tworzeniu najlepszej ekipy palącej wiedźmy, jaka istnieje.

Na szczęście jest trochę bohaterów, więc można chociaż nimi namieszać. Samotny gracz również ma opcję wymiany sugerowanych wiedźm lub demona, jeśli uczestniczy w scenariuszu.

Początkowe wytłumaczenie zasad jest dość długie, ale potem łatwo da się opanować wszystko. Scenariusze są dość szybkie (chyba że ktoś jest myślicielem i musi zawsze wygrywać), wtedy mogą się przeciągnąć od nadmiernych kalkulacji. U nas udawało się w jedną lub dwie godziny z rozłożeniem każdą potyczkę zamknąć.

Teraz o trybie solo. Podoba mi się, że jest specjalna krótka instrukcja oraz kampania (niestety elektronicznie, w pudełku z grą jej nie ma). Dobrze przemyślane zasady i system aktywacji bohaterów. Zainwestowano w to trochę czasu i bohaterowie nie są jak zombie, a to się ceni.

Same misje są jeszcze szybsze niż normalnie, ale jak gram sam, to szybko, i cisnę realizację celów.

Jeśli się więc spędzi dużo czasu na wzmacnianiu postaci oraz zbieraniu, to się wszystko wydłuży. Grając bardziej ryzykownie i starając się ukończyć misję od pierwszych rund, ma się sporą szansę szybkiego szpilu.

Na koniec powiem tak: nie odczuwam palącej potrzeby zagrać znowu, a mam jeszcze dwie kampanie dodatkowe, jednak Dark Rituals na tyle mi się podoba, że nie miałbym serca pozbyć się jej z szafy.

To po prostu kolejna dobra gra planszowa, a takich nigdy nie można mieć za dużo w domu. Do tego ten wiedźmi folklorowy klimat mnie urzeka.


Plusy:
– klimat;
– osobny tryb solo;
– figurki oraz różnorodność modeli;
– plagi;
– mieszanka akcji z punktami wytrzymałości;
– jeszcze raz klimat.

Minusy:
– start każdej misji od zera;
– masakryczna losowość w zdobywanym ekwipunku czy zaklęciach wiedźm;
– mała liczba plansz, na których toczy się gra;
– niewiele tekstów fabularnych.

Szóstek!

Śląska KsiężcznikaŚląska KsiężcznikaŚląska KsiężcznikaŚląska KsiężcznikaŚląska KsiężcznikaŚląska Księżcznika
Rozgrywka samojeden - Dark Rituals

Galeria

Wszystko gotowe do gry! Dark Rituals – Polowanie na czerwoną… Wiedźmę! Zawsze jest jakaś zakuta pała :) Dark Rituals – Polowanie na czerwoną… Wiedźmę! Kiedy jesteś cwaniak! Dark Rituals – Polowanie na czerwoną… Wiedźmę! Jeden z ostatnich scenariuszy Dark Rituals – Polowanie na czerwoną… Wiedźmę! Pierwszy scenariusz z trybu solo Dark Rituals – Polowanie na czerwoną… Wiedźmę! I aż sześciu bohaterów naprzeciwko biednej wiedźmy! Dark Rituals – Polowanie na czerwoną… Wiedźmę!

Zapraszam do kontaktu oraz współpracy wydawców dużych i małych, twórców i fascynatów gier planszowych poprzez e-mail slaskaksiezniczka Małpa gmail Kropka com lub bezpośrednio na .

Strona wykorzystuję pliki cookies w celu analizy ruchu na stronie, funkcji społecznościowych oraz narzędzi marketingowych. Szczegóły znajdziesz w polityce cookies.
Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? Tak | Nie