Recenzja gry towarzyskiej ZgrajMy się od wydawnictwa Trefl

07.01.2023r.
Zacznę od końca. Bawiliśmy się naprawdę dobrze, zwłaszcza z kolejnymi podejściami, kiedy trochę olaliśmy zasady, bo mieliśmy problem je dobrze zinterpretować i wrzucaliśmy do tematu więcej kart, niż należy, podnosząc przy okazji poziom trudności. Do tego po każdym głosowaniu obowiązkowe spowiadanie się z decyzji, na co został oddany głos!

Dobra, zaczynanie od początku ma więcej sensu, tak więc szybki opis rozgrywki. Wszyscy grający tworzą orkiestrę i w sekrecie co rundę głosują na jedną z odkrytych kart nad pięciolinią. Taką, która najbardziej nawiązuje tematem do tych pod pięciolinią (może być więcej niż jedna). Jak wszyscy zagłosują tak samo, jest idealne zgranie i przechodzimy dalej. Małe rozstrojenie czasem też gra wybacza, poważne za to wymaga powtórzenia rundy aż do skutku lub wyczerpania „dodatkowych szans”. Jak tych zabraknie – przegrywamy!

Jest to więc kooperacyjna zabawa w skojarzenia, gdzie z oczywistych powodów w trakcie głosowania nie można się ze sobą komunikować.

Wracając do wrażeń: tak, zabawa płynąca z tej gry towarzyskiej zależy wyłącznie od uczestników. Owszem, jest kilkanaście niezłych grafik na kartach, gdzie można popuścić wodze fantazji, ale to właśnie tworzone historie, które opowiadają grający, robią całą robotę. Mam w związku z tym problem, bo ZgrajMy się może być nieprawdopodobnie drętwe.

Wiem, wiem, że to gra towarzyska, tu trzeba wrzucić na luz i pozwolić sobie na chwilkę zapomnienia. Mam jednak wrażenie, że wsparcie w celu rozruszania zabawy ze strony zawartości tego pudełka jest bardzo niewielkie.

Początkowo myślałem, że kooperacyjna rozgrywka to strzał w dziesiątkę, jednak chyba nie. Skoro wszyscy możemy przegrać, to po kilku partiach można stracić zainteresowanie, a jako osoba, która lubi wygrać, na dzień dobry mam ochotę zaproponować strategię „zawsze pierwsza karta” i już wygraliśmy.

Poza tym zawsze uważam, że lekkie gry są dobre do wprowadzania nowych osób i tutaj może to nie zadziałać, bo nie ma tu żadnej ciekawej interakcji.

Jakoś mam wrażenie, że ostatecznie lepiej, jak zawsze ktoś wygrywa, bo można mieć kogoś zadowolonego z sukcesu oraz chęć odegrania się. Grupowa porażka nie jest zachęcająca, zwłaszcza jak nie ma możliwości zmiany taktyki czy poprawy umiejętności.

No, ale bawiliśmy się dobrze, tak? Powtórzę: tak! Obawiam się, że z zasadami innej gry w skojarzenia, a stosując karty ze ZgrajMy się, efekt byłby ten sam. Ba, może nawet, może nawet z innymi regułami byłoby lepiej, bo tutaj po omówieniu rundy można zasugerować temat i pozostali grający, jak się zaczną go trzymać, to dość łatwo można dojechać do końca. Cała frajda z gadania głupot tutaj na swój sposób kuleje, bo im bardziej odpłyniemy, tym bardziej pogrążamy drużynę. Im bardziej gramy „nudno” i ustalimy dokładny motyw przewodni, tym lepszy wynik.

W efekcie, chcąc wygrać, trzeba starać się iść monotonnym szlakiem i tokiem myślenia. Biorąc pod uwagę, że to gra towarzyska, dość kiepsko mi się to zgrywa.

Mam wrażenie, że ZgrajMy się byłoby wyjątkowe, gdyby wśród uczestników grasował chochlik! Ukryty i próbujący przeszkadzać muzykom w jednomyślności! To byłoby fantastyczne urozmaicenie, gdzie nie tylko należałoby szukać dopasowanego tematu, ale jeszcze przechytrzyć „zdrajcę” w szeregach, który specjalnie będzie fałszować.

Podsumowując, jest to pozycja budząca we mnie mieszane odczucia i trochę sama sobie komplikuje życie. Walka o zwycięstwo za wszelką cenę zbija radość i fantazję łączenia ze sobą kart, a najwięcej śmiechu tworzą poszukiwania abstrakcyjnych dźwięków!

Osoby, które uwielbiają kooperację, mogą dać szansę ZgrajMy się, a ci, co preferują rywalizację, zwłaszcza w prostych i szybkich grach, powinni unikać tej pozycji. Warto pamiętać, że tutaj nie da się „pociągnąć” drużyny do zwycięstwa, jak to czasem ma miejsce w innych planszówkach, gdzie dobry ruch czy zagranie można komuś podpowiedzieć.

Aha, po jaką cholerę przesuwa się karty do lewej strony? Skoro i tak uzupełniamy nowymi do aktualnej rundy, a nie ma ani słowa o wyrzuceniu z gry karty na najbardziej skrajnej pozycji? Nie mogę tego zrozumieć, a nie lubię bezcelowych działań w grach.

Dziękuję wydawnictwu Trefl za przekazanie tego tytułu do recenzji w ramach współpracy reklamowej. Wybrałem go w ciemno, licząc na mocno muzyczny produkt. Przy odpakowaniu okazało się, że gra tylko korzysta z pięciolinii jako otoczki, a jako towarzyska gra kooperacyjna trochę sama sobie przeszkadza zasadami.

Plusy:

– dodatkowe karty ze scenariuszami,
– limit dziesięciu grających.

Minusy:

– zasady nie wspierają interakcji;
– brak trybu solo;
– niejasne instrukcje w instrukcji, brak przykładu „dla debili”.

Więcej informacji o ZgrajMy się Trefl

Szóstek!

Śląska KsiężcznikaŚląska KsiężcznikaŚląska KsiężcznikaŚląska KsiężcznikaŚląska KsiężcznikaŚląska Księżcznika
Nierozgarnięte :D odpakowanie gry planszowej ZgrajMy się, wydawnictwa Trefl

Galeria

Następuje zwolnienie maszyny losującej ;D Recenzja gry towarzyskiej ZgrajMy się od wydawnictwa Trefl Temat Seks-Bomba CIA! Recenzja gry towarzyskiej ZgrajMy się od wydawnictwa Trefl Recenzja gry towarzyskiej ZgrajMy się od wydawnictwa Trefl Recenzja gry towarzyskiej ZgrajMy się od wydawnictwa Trefl Recenzja gry towarzyskiej ZgrajMy się od wydawnictwa Trefl

Zapraszam do kontaktu oraz współpracy wydawców dużych i małych, twórców i fascynatów gier planszowych poprzez e-mail slaskaksiezniczka Małpa gmail Kropka com lub bezpośrednio na .

Strona wykorzystuję pliki cookies w celu analizy ruchu na stronie, funkcji społecznościowych oraz narzędzi marketingowych. Szczegóły znajdziesz w polityce cookies.
Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? Tak | Nie