Star Wars – Wojny klonów – Recenzja gry planszowej – Roger! Roger!

19.11.2022r.
Niech maseczka będzie z Wami! Star Wars – Wojny Klonów to kolejna gra planszowa, którą mam przyjemność recenzować dzięki współpracy reklamowej z wydawnictwem Rebel, które wypuściło ją na rynek w naszym rodzimym języku.

Teraz świat Gwiezdnych Wojen doczekał się rozgrywki z zasadami znanymi z planszówki Pandemia! Wprowadzono oczywiście szereg zmian, więc starzy wyjadacze znajdują tu powiew świeżości.

Po pierwsze – zamiast usuwać choroby, utylizacji będą poddawane droidy! Gracze natomiast, zamiast wcielać się w lekarzy, będą członkami zakonu Jedi i to znanymi z filmów, jak np. Mace Windu, sam Yoda lub Obi-Wan. W sumie aż siedmiu Jedi do wyboru, każdy ze swoją figurką oraz unikatową zdolnością specjalną! Grać może od jednej do pięciu osób.

Większej przemianie uległy warunki zwycięstwa: teraz wybiera się jednego z czterech złoczyńców, który ma swoją talię akcji oraz cel konieczny do zrealizowania, aby wygrać partię!

Zanim jednak ostateczna konfrontacja się rozpocznie, trzeba wybrać poziom trudności, a on wpływa na liczbę misji wymaganych do ukończenia przed rozpoczęciem finałowego starcia ze złoczyńcą. Pula kart misji jest na szczęście na tyle duża, że nie powinna się zbyt szybko zacząć powtarzać.

Nowością w Wojnach Klonów jest też kostka, używana do walki oraz realizacji zadań. Wyniki, jakie można na niej otrzymać, sukcesy, otrzymane obrażenia albo kombinacja dwóch ostatnich. Jest też wynik pusty, czyli nic. Każda otrzymana przez rycerza Jedi rana zmusza go do odrzucenia posiadanej na ręce karty. Te zaś są wykorzystywane do obrony, ataku, realizacji zadań czy też ruchu o dodatkowe pole. Poza tym kryją się wśród nich karty sojuszników, które po użyciu są odrzucane w przeciwieństwie do wcześniej wymienionych, ale dają specjalne zdolności, jak dodatkowe akcje czy teleport.

To właściwie wszystko. Gracz wykonuje cztery akcje, po nim działa złoczyńca, następnie klasyczne namnażanie wirusów, tj. droidów i kolejny gracz.

Jako osoba, która uwielbia Gwiezdne Wojny, nie mogłem przejść obojętnie obok możliwości sprawdzenia tej gry. Są figurki, są dobrze znane postacie z dużego i małego ekranu, no i, koniec końców, znajoma rozgrywka, bo nowości nie są rewolucyjne i trzon zabawy to pandemia… której nie jestem fanem.

Meczyk da się skończyć (i to z sukcesem) w dość krótkim czasie, ale oczywiście im więcej misji trzeba zrealizować (czyli grając na wyższych poziomach trudności), tym bardziej zabawa się będzie wydłużać. Takie podejście ma dużą zaletę, bo nawet gdy jest mało czasu, uda się wcisnąć szybki szpil. Rozkładanie i pakowanie również nie jest specjalnie uciążliwe, a na postacie bohaterów oraz ich nemesis jest w pudełku plastikowy insert, więc można się pokusić o ich pomalowanie, bo powinny bezpiecznie przetrwać transport.

Star Wars – Wojny klonów działają równie dobrze solo, jak i z kompanami, ale nie zalecam gry w pięć osób. Ba, nawet przy czterech osobach możemy zacząć się odrobinę nudzić w oczekiwaniu na swoją kolej, bo jest niewiele akcji, która da się wykonywać poza swoją turą. Owszem, da się pomóc w walce czy realizacji misji, ale trzeba być na tej samej planecie i mieć w gotowości odpowiednie karty.

Tak sobie teraz myślę i dochodzę do wniosku, że w taką totalnie klasyczną i podstawową pandemię nigdy nie grałem. Skończyłem sezon pierwszy oraz zerowy, opanowałem Szybką Reakcję, a teraz Star Wars. Oczywiście wynika to z tego, że nie do końca mi się ta mechanika podoba, a przebrnąłem przez oba pudła z systemem dziedziczenia, aby poznać historię i dowiedzieć się, co się chowa w skrytkach.

Jeśli więc tak jak ja tylko trochę nie lubicie tego systemu, to tutaj jest lepiej. Daleko co prawda do ideału, ale mam znacznie więcej frajdy, jak biegam Ashoką po planetach i tłukę droidy, czy poluję na hrabiego Dooku, niż kiedy usuwam kosteczki chorób. A osoby, które nie mają dość pandemii, powinny się ucieszyć z obecnej w Star Wars – Wojny klonów świeżości i sporej regrywalności dzięki dużej liczbie misji, złoczyńcom oraz poziomom trudności.

Planszówka nadal jest prosta, zasady szybkie w tłumaczeniu i dobrze się nada na pierwsze przygody z tym hobby dla nowych osób, zwłaszcza mających słabość do biegania z mieczami świetlnymi.

Podsumowując: wrażenia lepsze, niż się spodziewałem!

Plusy:
– gwiezdne wojny,
– figurki,
– system złoczyńców,
– duża, czytelna plansza.

Na progu:
– pandemia.

Minusy:
– Bardzo losowe (bardziej niż zwykle).

Więcej informacji o Star Wras - Wojny Klonów Rebel

Szóstek!

Śląska KsiężcznikaŚląska KsiężcznikaŚląska KsiężcznikaŚląska KsiężcznikaŚląska KsiężcznikaŚląska Księżcznika
Pora na odpakowanie Star Wars - Wojny klonów

Galeria

Te ważniejsze chopki :) Star Wars – Wojny klonów – Recenzja gry planszowej – Roger! Roger! Karty oddziałów oraz przyjaciele ;) Star Wars – Wojny klonów – Recenzja gry planszowej – Roger! Roger! Kilka różnych misji Star Wars – Wojny klonów – Recenzja gry planszowej – Roger! Roger! Praca zdalna :) Star Wars – Wojny klonów – Recenzja gry planszowej – Roger! Roger! Dlaczego kiepsko mi idzie praca zdalna... :P Star Wars – Wojny klonów – Recenzja gry planszowej – Roger! Roger! Pierwszy boss Star Wars – Wojny klonów – Recenzja gry planszowej – Roger! Roger! Finałowy boss - zwycięstwo! Star Wars – Wojny klonów – Recenzja gry planszowej – Roger! Roger! Starcie Imperium Atakuje kontra Wojny Klonów :) Star Wars – Wojny klonów – Recenzja gry planszowej – Roger! Roger!

Zapraszam do kontaktu oraz współpracy wydawców dużych i małych, twórców i fascynatów gier planszowych poprzez e-mail slaskaksiezniczka Małpa gmail Kropka com lub bezpośrednio na .

Strona wykorzystuję pliki cookies w celu analizy ruchu na stronie, funkcji społecznościowych oraz narzędzi marketingowych. Szczegóły znajdziesz w polityce cookies.
Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? Tak | Nie