Krwawy sport

Sport fajny jest!

Zwłaszcza taki, który można uprawiać z znajomymi… pod dachem… z chipsami, popijanymi piwkiem… i do tego nie pocąc się, ani nie przemęczając. No chyba, że intelektualnie.

Jeśli jeszcze nie wiadomo o czym mowa, to już wyjaśniam, nie, nie szachy czy tam inne warcaby - Blood Bowl! Tak, mieszanka futbolu oraz Warhammer’a. Efekt? Leje się krew! Rzucane są klątwy, czary oraz inne wyzwiska. Sędziowie są sprzedajni, a ochrona pozwala kibicom rozprawić się z pechowcem, który wypadnie poza boisko. Czyli gra poważna, ale otoczka z przymrużeniem oka. I to jest bardzo ważne, bo chociaż trochę koi nerwy związane z wyrzuceniem kolejnej „jedynki“.

To o co tutaj chodzi? Proste, wcielamy się w managera drużyny. Za pieniądze kupujemy zawodników i budujemy nasz zespół. Wybór spory, bo to świat „Wojennego Młota“, więc elfy, orki, wampiry, amazonki, dla każdego coś miłego. Gdy już przygotowaliśmy „dream team“, bierzemy boisko, ustalamy pogodę, ilość widzów i można zaczynać! Nie można! Najpierw rzut monetą o to, kto zaczyna, wybór strony i dopiero teraz można się rozstawiać. Boisko podzielone jest na dwie połowy, składające się z kwadracików, po których będziemy przesuwać figurki. Tak więc nie potrzeba miarek i zabawy w odmierzanie ruchu o sześć cali. Mecz trwa dwie połowy po osiem rund, a wygrywa drużyna, która zdobędzie więcej przyłożeń. Nuda, zabawa tkwi w faulowaniu, kontuzjowaniu i rzucaniu od czasu do czasu bombą, kulą ognia czy przypadkowym zjadaniu mniejszego kolegi z drużyny. Drzewce mogą zapuścić korzenie, wampiry wyssać krew, a najlepszy zawodnik z trzema rękami nie złapać piłki. Dlaczego? Bo wszystkie testy i sprawdziany atrybutów wykonują się rzucając kostkami k6 oraz dedykowanymi kostkami (też k6) ze specjalnymi symbolami dla Blood Bowl’a.

Jak wygląda sama tura? Każdego zawodnika możemy aktywować raz. Wykonać nim jedną z dwóch głównych akcji: ruch lub blok. Do tego jeden szczęśliwiec może zrobić obie, czyli tzw. „blitz“. Oczywiście można się też pokusić o podniesienie piłki, podanie i ewentualnie przyłożenie. Byłbym zapomniał można też raz zrobić faul. Kiedy tura się kończy? Najczęściej, kiedy jakaś akcja się nie powiedzie, a nasz zawodnik przywita się twarzą z twardą murawą. Jak ktoś ma szczęście lub mało ryzykuje, może też zakończyć rundę, gdy wszyscy jego zawodnicy wykonają aktywację. No i można też spasować w dowolnym momencie, aby inicjatywa przeszła do przeciwnika.

Gra jest pozornie prosta i można szybko zacząć drużynami z podstawowego zestawu. Większość specjalnych zasad to zdolności zawodników, ale wystarczy wydrukowana ściągawka i gra się płynnie. Czasem jakaś zasada może być skomplikowana jak to, o ile pól odbija się rzucony goblin i czy jak już wyląduje to jest znokautowany razem z Minotaurem, w którego uderzył czy nie. Matematyka jak w codziennym życiu.

Magia zaczyna pojawiać się, gdy przechodzimy z pojedynczych meczy do rozgrywek ligowych lub turniejowych. Tutaj zaczynamy się zżywać z naszą drużyna! Bo zdobywają doświadczenie, uczą się nowych umiejętności, rozwijają statystki. Stają się coraz lepsi lub gorsi…. bo kontuzje pokroju utraty ręki czy oka jeszcze nikogo nie wzmocniły…No i mogą też zagrać o jeden mecz za dużo i już nigdy nie wyzdrowieć.

Ta lekka otoczka wokół gry, która w pewien sposób próbuje być poważna, czyni z tego bardzo dobrą pozycję na rynku. Jedyna wada - sam mecz może długo potrwać i trzeba być na to gotowym. Tutaj w godzinkę będzie ciężko skończyć. Chęci na rewanż też może zabraknąć, bo porażka przez zbyt dużą liczbę rzuconych „jedynek“ solidnie może zdemotywować. Jednak liczba taktyk, drużyn i kombinowania pozwala na długo zanurzyć się w świat tej gry. Rekomenduje z czystym sercem!

Na zakończenie polecę ligę Śląska Liga Blood Bowl, gdzie miałem wspaniałą okazję rozegrać dwa sezony.