Czy da się zastąpić gry fabularne grami planszówkowymi?

16.07.2022r.

Dzisiaj dla odmiany trochę przemyśleń, bo dawno ich nie było, a ku mojej uciesze udało się skończyć dwie recenzje, więc chwila oddechu przed kolejną. Gier przybywa, a ja nie nadążam z ich ogrywaniem, do tego jak na złość uwielbiam gry z kampaniami, więc trzeba sporo się nagrać, aby coś sensownego napisać.
Jak na złość, nowym pochłaniaczem mojego czasu jest przekładanie ich między półkami w szafach, aby wyłuskać trochę miejsca i upchać kolejne pudło…

Całe jeszcze ostatnie zamieszanie z Genesys – Twilight Imperium RPG spowodowało, że zacząłem już obmyślać rozbudowane scenariusze do długiej i żmudnej przygody, czyli drzemiący we mnie potwór się rozbudził i znowu mam głód grania w gry fabularne, a tak się cieszyłem, że od tego uciekłem… Zabierało to strasznie dużo mojego czasu na przygotowanie sesji w przeciwieństwie do planszówek, gdzie – jeśli wszyscy znają zasady – można wyciągnąć pudło i grać od razu.

Dobra, chciałem pisać o czymś innym, ale zapomniałem, więc temat dzisiejszego odcinka to:
Przewaga gier planszowych nad grami fabularnymi z perspektywy Mistrza Gry!
Serio, miałem coś w głowie i uciekło…

Na dobry początek: dużo zależy od prowadzącego. Jak podchodzi do tematu na żywca i kompletnie nic nie robi przed sesją, tylko improwizuje w stu procentach, to faktycznie nie widać specjalnie różnicy między tymi dwoma rodzajami rozrywki.

Ja jednak zawsze starałem się nie tylko mieć plan przygody, potencjalne poboczne wątki, wyszczególnione informacje o istotnych miejscach, postaciach niezależnych, jakieś specyficzne i interesujące przedmioty do odnalezienia w sklepach itp. Niespodziewane wydarzenia, niezwiązane w ogóle z głównymi wątkami, historie czy śmieszne ogłoszenia, jakieś rozmówki o tym, co się dzieje w okolicy… Ogólnie naprawdę jest sporo do przygotowania, aby świat, który przedstawiamy, był żywy i ciekawy.

Poza tym wszystkim, co miałem w głowie i notatkach, często starałem się też, aby odnajdywane notatki, listy itp. były namacalne i gracze mogli poobcować z czymś fizycznym. Efektem tego było kombinowanie z różnymi wydrukami, postarzaniem papieru, szukaniem jakichś szyfrów, czcionek czy używanie mojego pisma odręcznego. Wyszukać jakieś grafiki, posiadać szkice map czy lochów, gdzie bohaterowie będą prawdopodobnie czegoś szukać.

Czas potrzebny przed każdą sesją był więc niemały i to już pomijając zaplanowanie głównego wątku i pomysłu, bez inwazyjnych metody sprowadzania na jego tor bohaterów. Wiadomo, że często pójdą zupełnie innymi ścieżkami, niż chcemy, i trzeba być gotowym na wariacje, pozwolić im realizować swoje plany i jak się uda, to gdzieś wpleść nasze pomysły oraz wyzwania, które chcemy im postawić na drodze. Najważniejsze jednak to lekko popychać we właściwym kierunku, pozwolić się przygotować oraz decydować, a nie ciągnąć za rękę do punktu kulminacyjnego, wieńczącego historię.
Ech, jak się dobrze wkręciłem, to często każdego dnia myślałem o moim scenariuszu!

To wszystko powodowało, że mistrzowanie zaczęło mi, o zgrozo, ciążyć! Presja była duża, czas nie jest z gumy, a potem jeszcze się nie udawało spotkać, bo coś komuś wypadło i szkoda gadać.
Tylko Mistrz Gry zrozumie to uczucie, gdy się przygotowywał do sesji, a w ostatniej chwili ktoś odwołał spotkanie i nici z grania…

Ostatecznie więc odciąłem się na dobre kilka lat od gier fabularnych. Z początku tęskniłem i brakowało mi tego, jednak dość skutecznie planszówki, zwłaszcza te RPG z rozbudowanymi kampaniami oraz możliwości gry jeden kontra wszyscy, zaczęły tę lukę skutecznie zapełniać.

Można było bez dodatkowego przygotowania zaczynać zabawę jako wszechwiedzący i dostosowywać wyzwanie, tak aby wszyscy się dobrze bawili!

Oszczędność czasu to niejedyna zaleta!

Na stole pięknie prezentujące się figurki, karty z grafikami uzbrojenia, plansza, po której chodzimy, koniec potrzeby wysilania wyobraźni i wczuwania się! Wszystko podane na tacy, pełny luz.
Zabawa przednia!

ALE!

To jednak gra planszowa. Koniec gry wyobraźni oznaczał też brak dialogów wewnątrz gry, odgrywania postaci, takiego pełnego wczucia się w rolę! Oczywiście okazyjnie się zdarzy i nierzadko ktoś prowadzi swoją postać prawie tak, jakby to była gra fabularna, jednak ostatecznie tutaj w istocie liczy się osiągnięcie celu i zwycięstwo. To jest stosunkową zmianą, bo wcześniej liczyło się doświadczenie i przetrwanie, a cel nie był tak bardzo zerojedynkowy, był drogą do przebycia, na której końcu nie ma od razu końca.

Podsumowując: planszówki bardzo dobrze zastępują sesje RPG, ale nie wyeliminowały tej potrzeby kompletnie. Co jakiś czas wspominam swoje ulubione postacie czy fajne pomysły, których nie zdążyłem poprowadzić, i coraz mocniej za tym tęsknię…


Na koniec kilka poleceń dla osób, które bardzo lubią gry RPG, nie boją się zasad i chętnie spróbowałyby czegoś podobnego w wydaniu planszowym.

Na start klasyki od Fantasy Flight Games: Descent druga edycja oraz Imperium Atakuje, jak ktoś woli miecze świetlne od stalowych.

Obie są podobne pod względem zasad, posiadają mnóstwo dodatków i dostarczają bardzo dużo frajdy. Świetne na start i można też grać w wariancie w pełni kooperacyjnym.

Bardziej wymagająca i pozwalająca na większą swobodę jest planszówka Dungeon Universalis – fantastyczny projekt, który powstał dzięki zbiórce na Kickstarterze. U mnie znalazł się w Top 2020 roku na drugim miejscu!

Ostatnią pozycją, jaką mogę rekomendować, jest Dark Rituals: Malleus Maleficarum, jednak tutaj nie ma rozwoju pomiędzy misjami w przeciwieństwie do powyższych, co jest dużym minusem, bo uwielbiam patrzeć, jak bohaterowie stają się coraz lepsi w trakcie kampanii.

Podobny problem doskwiera The Others czy Conanowi, gdzie również zawsze start każdej misji jest od zera i brakuje spójnej ciągłości fabularnej.

Pomijam wszystkie planszówki, gdzie nie występuje rola Mistrza Gry, pomimo że fabularnie i mechanicznie mają blisko do gier RPG, jednak co Władca Podziemi, to Władca Podziemi…

Szóstek!

Śląska KsiężcznikaŚląska KsiężcznikaŚląska KsiężcznikaŚląska KsiężcznikaŚląska KsiężcznikaŚląska Księżcznika

Galeria

CO?! To nie jest podręcznik do Warhammera ! :P Czy da się zastąpić gry fabularne grami planszówkowymi?

Zapraszam do kontaktu oraz współpracy wydawców dużych i małych, twórców i fascynatów gier planszowych poprzez e-mail slaskaksiezniczka Małpa gmail Kropka com lub bezpośrednio na .

Strona wykorzystuję pliki cookies w celu analizy ruchu na stronie, funkcji społecznościowych oraz narzędzi marketingowych. Szczegóły znajdziesz w polityce cookies.
Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? Tak | Nie