Podkładanie się - tak czy nie?

31.01.2022r.

Jakaś filozoficzna seria w styczniu i zakończy się ten miesiąc bez recenzji.

Kolejny artykulik o przegrywaniu, tym razem jednak w sytuacji, kiedy próbujemy uniknąć niezadowolenia przeciwnika, który źle znosi porażki, i się podkładamy!

Tak! Dziś o sprzedawaniu meczów w planszówkach, dawaniu wygrać oraz innych praktykach przy stole.

Zanim jednak zaczniemy na kogoś narzekać, warto zastanowić się nad odpowiednim dobraniem gry do preferencji uczestników. Odpowiednia kombinacja pozwala zaoszczędzić wysłuchiwania marudzenia przez ostatnie dwadzieścia minut, że się przegra albo to bez sensu, że brakuje zbalansowania albo iż ktoś jest oszustem itp.

Nie bez powodu są gry kooperacyjne, rywalizacyjne czy ostatecznie jednoosobowe.

Poza złym znoszeniem porażek są też inne problemy: ktoś często wychodzi wcześniej albo zasypia, jak zasady są tłumaczone przez godzinę? Tak że najważniejsze: zanim się w cokolwiek zacznie grać, dobrze jest poznać, co współtowarzysze przy stole lubią i na co mają ochotę danego wieczoru!

Niestety, nie wszystko da się przewidzieć i uniknąć kłopotliwych sytuacji, czasem ktoś jest nowy, czasem chcemy kogoś trochę na siłę wciągnąć w to hobby. Trzeba wtedy jakoś sobie radzić ze złym nastawieniem takiej osoby, zwłaszcza jak należy do grona tych, co bardzo nie lubią przegrywać.

Magicznych rozwiązań problemu nie ma, a podłożenie się leczy tylko objawy, a nie rozwiązuje przyczyny. Nijak też nie sprawi, że ktoś nagle pokocha porażki i z każdej wyciągnie lekcję na przyszłość. Mało tego, ktoś może przejrzeć nasze zamiary, że zaczęliśmy grać jak amator, przez co może być jeszcze gorzej, niż gdybyśmy wygrali. Satysfakcja z rozgrywki też będzie nijaka i to droga donikąd.

Najlepiej więc jest sugerować i podpowiadać dobre ruchy albo zdradzać, na co powinien uważać przeciwnik, bo możemy go zaskoczyć tym i owym. Oczywiście nie wolno przesadzić, bo wtedy może ktoś poczuć, że uważamy go za mało inteligentnego (nie mówiłem, że to będzie proste). Zamiast grać słabo, lepiej szkolić, dzięki temu rośnie szansa, że wyzwanie będzie rosło, zwłaszcza w kolejnych partiach. Tym bardziej, gdy są chęci do wygrywania.

Bym nie zapomniał! Pastwienie się nad przegranym też nie poprawia nastroju, więc dobrze jest pamiętać o skracaniu cierpienia.

Kolejna dobrą rzeczą jest pozwolenie na cofanie ruchów. Zawsze lepiej, jak przeciwnik gra w miarę szybko, niż gdy gra się zamraża na piętnaście minut, bo ktoś się zamyślił. Oczywiście nie wszystko da się cofnąć i raz rzucona kostka – cóż, została rzucona, ale jak tylko coś nie jest naprawdę wiążące, warto okazywać dobre serce. Nie wypominając przy tym, ile samemu rzeczy się zapomniało zrobić i nie cofnęło się ruchu.
Piszę to jako osoba, która notorycznie cofa swoje zagrania, a jak gram solo, to aż do przesady, co widać często w moich filmach z rozgrywek na YouTube. Trochę się jednak tam usprawiedliwiam, bo kontroluję często wiele postaci naraz i zapominanie o czymś to standard.

Już o tym kiedyś wspominałem, że zwycięstwo przez to, że przeciwnik nie zauważył, że ma kartę „wygrałem grę” jest mało warte. Chodzi o to, aby pokonać rywala, gdy zagrał najlepiej jak mógł!

A co, gdy złapiemy przeciwnika, który się podkłada, aby dać nam wygrać? Przede wszystkim nie przyznawać się, że wiemy! Ucieszyć z wygranej i przemyśleć nasze zachowanie, skoro zdecydował się na taki krok. Nie naciskać z propozycją odkucia się, chyba że sam będzie zainteresowany rewanżem, a w kolejnej rozgrywce spróbować podpytać o sugestie i stwierdzić, że mieliśmy wcześniej fart.

Mam teorię, że satysfakcja z gry jest tym większa, im wyższy jest poziom grających oraz ich zaangażowanie. Jak jeszcze udaje się odłożyć złość po skończonej partii, zapomnieć, że dobrego kumpla przed chwilą zwyzywaliśmy od najgorszych, bo podłożył nam kosę pod żebra, i w przyjaznym tonie omówić całą rozgrywkę, popijając ulubiony trunek, to wydłużamy mile spędzony czas!

Co się dzieje na planszy, zostaje na planszy!

PS: pomijam w artykule materiał niereformowalny, czyli ludzi, którzy nigdy nie odchodzą zadowoleni od stołu, to jest ten typ ludzi, którym zalecam gry jednoosobowe.

PS2: Zacząłem pisać recenzję Bloodborne, więc jak wszystko pójdzie zgodnie z planem, to już w następny poniedziałek zostanie opublikowana!

Szóstek!

Śląska KsiężcznikaŚląska KsiężcznikaŚląska KsiężcznikaŚląska KsiężcznikaŚląska KsiężcznikaŚląska Księżcznika
Podkładanie się - tak czy nie?

Zapraszam do kontaktu oraz współpracy wydawców dużych i małych, twórców i fascynatów gier planszowych poprzez e-mail slaskaksiezniczka Małpa gmail Kropka com lub bezpośrednio na .

Strona wykorzystuję pliki cookies w celu analizy ruchu na stronie, funkcji społecznościowych oraz narzędzi marketingowych. Szczegóły znajdziesz w polityce cookies.
Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? Tak | Nie