Eksplodujące Kotki: Przepisy na kotastrofę – Ka Boom Maleńka!

07.10.2022r.
Gry karciane nie goszczą u mnie często na blogu, a towarzyskie to już w ogóle ewenement, ale…

Po pierwsze to nie tak, że w ogóle w nie nie gram, ot, jest kilka sprawdzonych tytułów, o których wszyscy wszystko napisali, więc szkoda się produkować.

Po drugie – fakt, lądują na stole sporadycznie, a w kolekcji prawie ich nie trzymam, jednak tutaj wchodzi Rebel! Był on tak miły i wysłał mi do recenzji towarzyską grę karcianą Eksplodujące Kotki: Przepisy na kotastrofę! Ostateczną wersję, edycję, wydanie? Znanej i lubianej, może już legendarnej pozycji na rynku.

Efektem tego jest poniższy artykuł, który poprzedzony był serią wybuchów, implozji, nawet kotomowych grzybków… Jednym słowem: dużo śmiechu (a ten się śmieje najgłośniej, co ostatni przeżyje), zabawy i eliminacji graczy.

Od razu, abym nie zapomniał, powiem kilka słów na temat eliminacji! Jest to jeden z najlepszych elementów, jaki da się zastosować w grach. Możliwość wywalenia kogoś z rozgrywki to bardzo dobry pomysł, ale to nie może być tak, że osoba potem dwie godziny siedzi i nic nie robi, trzeba to tak wkomponować w zasady gry, aby stosunkowo szybko taki nieszczęśnik mógł spróbować swoich sił w kolejnej partii. Opcje najczęściej są dwie: albo pozwolić wykańczać ludzi pod sam koniec gry, albo ustalić krótki czas trwania meczu. W dzisiejszym przypadku mamy zastosowaną opcję drugą.
W Eksplodujących kotkach nawet przy pięciu osobach da radę się nie zanudzić, jak ginie się jako pierwszy (sprawdziłem to wielokrotnie), ale ja preferuję jednak czterech do tanga.

Dobra, to teraz o tym, o co w ogóle w tej karciance chodzi. Zależnie od przepisu, czyli talii, jaką zbudujemy, mamy w niej dostępne karty z przeróżnymi efektami. Każdy z grających dobiera startową liczbę kart zgodnie z wybranym „daniem” oraz najczęściej dostaje bonusowo jedno rozbrojenie. Na koniec wtasowuje się do talii tytułowe kotki, aby nikt nie rozpoczął gry z nimi na ręce! Liczba kotków biorących udział w zabawie najczęściej jest pomniejszona o jeden od ilości uczestników.

Gracz w swoje turze może zagrywać posiadane karty, a na koniec dobiera kartę (chyba że jakiś z zagranych przez niego efektów pozwala mu pominąć krok dobierania).

Czemu nie chcielibyśmy dobierać kart, skoro mają różne fajne efekty? Bo są też wśród nich efekty niefajne, m.in. eksplodujące kotki, które usuwają dobierającego z gry!

Taka rosyjska ruletka, ale z dodatkowym zwrotem akcji, bo owa karta rozbrojenia wspomniana wcześniej pozwala się wybronić przed „puszkiem”, niestety po użyciu schodzi na stos kart odrzuconych! Poza tym rozbrojenie nie tylko wyciąga z opresji, ale pozwala w dowolne miejsce talii odłożyć dobraną przed chwilą wybuchową kocicę, tak aby inni gracze nie mieli pojęcia, gdzie się ponownie znalazła!

Oczywiście występuje tu multum innych znanych efektów, które np. pozwalają anulować zagraną kartę innego gracza, zmienić stronę, w którą idzie kolejka, sprawdzić ułożenie kart czy je przetasować itp. itd. I takie fajnie jest dociągać… Jednak przez to, że często nie wiadomo, gdzie skrył się kot, który powie „Boom”, pojawia się zastrzyk adrenalinki, zwłaszcza jak inny gracz użył mocy i wie więcej! Wtedy zaczyna się pokerowa twarz i próba wyciągnięcia jakichś informacji. Pojawia się więc gra nad stołem, blefowanie i kombinowanie: dobierać kartę, czy jednak wywinąć się od tego, bo coś wisi w powietrzu i to kocur jest na szczycie talii.

Mało!? To jeszcze wszystko można „obsikać sosem habaniero”, który oczywiście jest w pudełku, gotowy do zabawy z bombą kotomową, bo ktoś zrobił ściepę międzynarodową!

Pora więc na sensowne podsumowanie. To jest pozycja zdecydowanie dla fanów negatywnej interakcji i przysłowiowego podkładania świni. Do tego okraszona specyficznym poczuciem humoru, więc jak ktoś ma kij w dupie, to pewnie nie podejdzie mu zbytnio.

Odsuwając to jednak na obok, jak mechanika się sprawdza? Uważam, że realizuje założone cele, jest trochę taktyki i gry nad stołem, bo można co nieco wydedukować, obserwując grających jak w pokerze. Czasem da się wyratować odpowiednią kartą na ręce, ale worek farta się zdecydowanie przydaje. Tutaj przede wszystkim chodzi o przyjemne gonienie króliczka, a niekoniecznie jego złapanie.

Jako gra towarzyska sprawdza się więc dobrze, bo nie zajmuje dużo miejsca, pozwala łatwo wprowadzić nowe osoby i nie trzeba przemęczać szarych komórek, dzięki czemu zyskuje dynamika zabawy. Można też łatwo zabrać w podróż i grać nawet w pociągu!

Eksplodujące Kotki: Przepisy na kotastrofę są świetną pozycją dla tych, którzy jeszcze nie mają swojej wersji, a karciankę uwielbiają i nie wiedzą, na jaką część się zdecydować. Osoby, które już jakieś pudełko kotków mają, też mogą śmiało rozważyć zakup, bo wprowadzi sporo świeżości i nie trzeba poszukiwać kolejnych małych zestawów. Ja swoją podstawkę ostatecznie wcisłem do tego pudła, niech koty trzymają się razem, a co!

Nie mogłoby też zabraknąć księżniczkowania! Przebudowywanie talii jest trochę irytujące, zwłaszcza jak chcemy to robić na szybko, pomiędzy partiami. Aaa, i wkurza mnie ten organizer na nieużywane karty, zamysł fajny, ale to dość niewygodne, wciskanie po kilka kart do tych małych przegródek jest męczące… Wolałbym system bez podziałek, za to z zakładkami.

Poza tym jest spoko, nawet dodano kilka pustych szablonów, aby stworzyć swoje autorskie przepisy!
Na koniec, ostatni feler, czyli moim skromnym (hi, hi) zdaniem najlepszym rozwiązaniem powyższych problemów byłaby odpowiednia ilość kart, aby mieć kilka przepisów cały czas gotowych, bez konieczności przebudowywania czegokolwiek.
Plusy:
– Ostateczna wersja;
– Zbiór kart z różnych części;
– 13 przepisów do złożenia, w tym trzy z wariantem dwuosobowym;
– Kołnierz wstydu w zestawie;
– Jedno pudełko, aby wszystkimi rządzić.

Minusy:
– Irytujący organizer na nieużywane karty;
– Niewystarczająca ilość kart, aby mieć gotowych kilka przepisów;
– Wszyscy zawsze chcą mnie wykończyć pierwszego.

Więcej informacji o Eksplodujące Kotki: Przepisy na kotastrofę Rebel

Szóstek!

Śląska KsiężcznikaŚląska KsiężcznikaŚląska KsiężcznikaŚląska KsiężcznikaŚląska KsiężcznikaŚląska Księżcznika
Kotki! Eksplodujące! Kotastrofa!

Galeria

Kotki! Eksplodujące Kotki: Przepisy na kotastrofę – Ka Boom Maleńka! Kołnierz oraz przepisy Eksplodujące Kotki: Przepisy na kotastrofę – Ka Boom Maleńka! Organizer Eksplodujące Kotki: Przepisy na kotastrofę – Ka Boom Maleńka! Coś na małego głoda! Eksplodujące Kotki: Przepisy na kotastrofę – Ka Boom Maleńka! BOOM! Eksplodujące Kotki: Przepisy na kotastrofę – Ka Boom Maleńka!

Zapraszam do kontaktu oraz współpracy wydawców dużych i małych, twórców i fascynatów gier planszowych poprzez e-mail slaskaksiezniczka Małpa gmail Kropka com lub bezpośrednio na .

Strona wykorzystuję pliki cookies w celu analizy ruchu na stronie, funkcji społecznościowych oraz narzędzi marketingowych. Szczegóły znajdziesz w polityce cookies.
Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? Tak | Nie