Insert do Tainted Grail
Uprzedzam, będzie luźno powiązany wstęp z recenzją :)
Jak zaczynałem zabierać się za prowadzenia bloga, siedząc sobie we wspaniałym hotelu - Zamek Topacz, marzyłem sobie, aby doprowadzić to do takiego poziomu, żeby otrzymywać materiały recenzenckie. I wiecie co? Udało się! Oficjalnie informuję, że niniejszy artykuł powstał dzięki uprzejmości firmy Sklep Onyks, która dostarczyła mi m.in insert, o którym za chwilę przeczytacie. Nie mając pojęcia, jaką mi zrobili radochę swoją propozycją! Ciekawe, czy zdają sobie sprawę, jak bardzo się wkopali, bo teraz będzie zero litości w ocenie ich produktów :D.
Cieszy mnie to szczególnie, nie tylko dlatego, że dostałem go za darmo, ale przede wszystkim dlatego, iż zrealizowało się moje małe marzenie oraz cel, który sobie postawiłem. Także serdecznie dziękuję! Podziękowania, należą się również Wam, drodzy czytelnicy, za słowa wsparcia, polubienia i komentarze. Fajnie by było, jakbyście jeszcze więcej zaczęli udostępniać moich recenzji oraz zapraszali kolejnych znajomych :P. Jak to mówią, daj rękę, to zjedzą cały łokieć, czy coś.
Dobra, lecimy z tematem, insert przeznaczony jest do gry Tainted Grail - The Fall of Avalon - wydanej przez Awaken Realms. Na wstępie informuję, że się sprzedałem :P, zaproponowali wersję z nadrukiem UV zamiast zwykłej, więc domyślacie się, co wybrała Księżniczka :D. Czy to wpływa na użyteczność - absolutnie nie, czy wygląda zajebiście - absolutnie tak :D!
Tak, tak już pisałem, o asortymencie E-Raptor, zanim się ze mną skontaktowali i w swój pokręcony sposób całkiem pozytywnie, bo są dla mnie numerem jeden na rynku. Głównym zarzutem była cena, więc sprytnie ten problem rozwiązali :P. Nie mam więc wyjścia i muszę sobie poksiężniczkować TM (tak, to słowo, które sobie rezerwuję i zamierzam go (nad)używać!) Koniec końców, teraz skupiam się na konkretnym produkcie, a nie całokształcie.
Pierwsza sprawa jest prosta, mieści się to, co pisze, że ma się zmieścić… Czyli z jednej strony dobrze, z drugiej, no niedobrze, bo nijak nie uda się upchać dodatków, ani zestawu potworów. Nie ma możliwości redukcji liczby pudełek z Tainted Grail (a szkoda, bo np. w Grze o Tron, udało się z ich produktem o minimalizację zajmowanej przestrzeni). Czyli minus! Bo nie bierzemy jeńców! Zwłaszcza że wierzch pudełka odstaje, a elementy typu notatnik, dziennik, listy, mapy są luzem. Nie wiem, czy jest realne to jakoś sprytnie upakować, ale mam się czepiać, więc to robię.
Składanie. To już mój kolejny zestaw, więc mogę to robić bez instrukcji, z zamkniętymi oczami. To był mój błąd. Szanse połączenia niewłaściwych elementów są naprawdę niskie. Jak coś działa, nie ruszaj, czyli powtarzalność rozwiązań na plus. Składam sobie, składam, czasem otwieram jedno oko i pod koniec zrozumiałem, po co są te filce… Tam ktoś dokładnie śledzi mój profil. Niedawno pisałem, że najlepszą ochronę do malowanych figurek dają gąbkowe wkładki, a tu proszę! Okazuje się, że ten problem da się rozwinąć i w drewnianych insertach, stosując filc.
Jest jednak problem. Trzeba to naklejać, a to oznacza więcej roboty, a ja nie lubię roboty… Do tego jest to dość precyzyjne zadanie… Zwłaszcza jak się złoży cały organizer… No i tego… nadenerwowałem się… Szkoda, że te filce nie są od razu przyklejone we właściwe miejsca.
Pozytywne jest to, że mają już nałożony klej! Zrywamy tylko papier i przykładamy w odpowiedni numerek. Wszystko ładnie pooznaczane. Mój podstawowy warunek lenia: nie potrzebujemy nic dodatkowego, aby połączyć wszystkie elementy spełniony. Żadnej drogi do sklepu po klej do filcu, wszystko jest i tak powinno być wszędzie! Efekt, całkiem zacny.
Przechowywanie też na plus. Koszulki, które mam (wyjątkowo standard, a nie bieda wersja od Rebel’a) było w oryginalnej wyprasce ciasno upchnięte i tradycyjnie, trochę ją poszatkowałem nożem, aby karty miały więcej luzu (Tak! Uważam, że moim koszulkom brakowało luzu :P, kiedyś to były komedie…).
Mamy więc ładnie porozkładane karty, według kategorii, system zapisu też możemy zastosować dla bohaterów. Czyli lepiej niż było.
Poza tym, wszystkie znaczniki, liczniki czasu, też mają swój mały uroczy organizer, z przykrywką, aby nic się nie wysypało. I też ma grafiki na zewnętrznych ściankach < love>. Znaczne usprawnienie!
Aha! Henkle, po polsku to rączka chyba będzie, są dla mnie intrygującym pomysłem. Testowałem i wydają się trzymać mocno, nawet z pełnym obciążeniem, jakoś tak strach mi za nie dźwigać całość. Warto by było je podkleić na wszelki wypadek, alternatywnie nie ryzykować i nie korzystać zbyt często. Każdy już powinien się domyślić, którą wersję ja wybieram :D.
Trochę kojarzą mi się one z gitarami Steve’a Vai’a, które też mają rączkę, która bardziej wygląda, niż jest potrzebna. Więc w sumie wzorują się na najlepszych.
Wyjątkowo dużo dygresji, to chyba dalej podekscytowanie mnie trzyma.
No to na koniec ten nadruk. Podoba mi się i można się chwalić, ale na „stópkach“, czyli zatrzaskach, które wchodzą do elementów, aby je połączyć, troszkę się zdziera :(. Więc osoby pedantyczne powinny uważać… ja nie uważałem :P.
To chyba tyle, pora podsumować.
Chciałem kupić ten insert, zanim jeszcze zaproponowano mi współpracę, powstrzymywała mnie, a jakże cena. I ona dalej mnie powstrzymuje przed rekomendowanie tego produktu każdemu :(. Tak, pomimo zalet i super wyglądu, nie mogę powiedzieć, musicie to kupić! W wypadku Zakazanych Gwiazd, czy Star Wars Rebelia, nie należy się chwili zastanawiać i robić zamówienie, tak tutaj, stosunek otrzymanej użyteczności do ceny, jest moim zdaniem przeciętny. Co to oznacza? Bardzo dobrą robotę, odwalili chłopaki z Awaken Realms, projektując plastikową wypraskę do pudełka. Pozwala utrzymywać uporządkowaną grę, bezpiecznie transportować, a na koniec zapisać stan rozgrywki tak, aby łatwo można było zacząć kolejną. Tak więc omawiany insert raczej jest dla kolekcjonerów oraz fanów eleganckich rzeczy, bo wpływ na usprawnienie grywalności nie jest aż tak duży, jakbym sobie życzył.
PS: ten filc to traktuję jako wytyk, że mam niepomalowane figurki :P. Zapamiętam to sobie!
Szóstek!