Insert do gry Death May Die od E-Raptor

02.08.2021r.

Upały i robić się nie chce, pisać też nie, jednak harmonogramu trzymać się trzeba, więc nie ma wyjścia, trzeba wykazać się weną i coś nabazgrać! Hmm, czy da się „bazgrać” na komputerze? Wydawało mi się, że to dotyczy głównie charakteru pisma. A może też jakości tekstu? No nic, do rzeczy.

Konszachty i inne czary-mary, czyli pora w końcu opisać insert do gry Death May Die firmy E-raptor. Na początku powiem, że cena bardzo dobra, bo otrzymałem go za darmo. Trochę do recenzji, trochę w podzięce – wiadomo, jak jest. Rączka rączkę myje. Gdybym jednak miał za niego zapłacić? Nie ukrywam, że długo się do tego przymierzałem, ale czy warto to zrobić i czy byłbym zadowolony? Już odpowiadam!

W podstawowym pudełku jest ciasno i wszystko jest w sumie uporządkowane, jednak mamy pudełka wewnątrz pudełek, do tego karty w koszulkach mają trochę ciasno. Da się jednak żyć i jest multum znacznie gorzej przygotowanych „wnętrz” planszówek. Czy ma więc insert sens?

Jeśli lubimy ładne rzeczy i chcemy minimalizować plastik, to sprawa oczywista: tak, ma sens. To zawsze lepiej wygląda na stole! Jak jednak nie jesteśmy Księżniczkami, to czy warto zapłacić za podmiankę na uroczy drewniany organizer, który uporządkuje wszystko, co już jest jako tako uporządkowane?

Serce mi krwawi, bo chcę powiedzieć TAK, kupujcie, ale wtedy bym był gorolem ze Sosnowca, co patrzy ino beleby komuś coś wcisnąć…

Największy problem tego zestawu to fakt, że kafelków planszy, planszetek bohaterów oraz instrukcji nie ma jak sensownie ułożyć i góra pudełka po zamknięciu dość sporo odstaje. Strasznie mnie to wkurza, bo lubię trzymać grę na grze w szafie, a to jest źle domknięte i boję się, że coś się popsuje, wypadnie czy zgubi.

Jest to dla mnie duży mankament, bo bez insertu też był problem i trzeba było się nagłówkować, aby dobrze wszystko ułożyć, jednak nie odstawało zamknięcie!

Pora jednak wprowadzić trochę optymizmu i omówić plusy. Wszystkie scenariusze możemy w końcu wypakować z małych pudełek i mieć je ładnie posortowane, do tego osobna tacka na żetony przeznaczone do każdej z misji. Figurki też na przeróżne fikuśne sposoby poukładane tak, aby nie obijały się i żeby można było spokojnie przechowywać pięknie pomalowane modele (czyli nie moje, bo ani malować nie umiem, ani nie mam na to czasu). Jest naprawdę fajnie zagospodarowana cała przestrzeń i poza wcześniejszymi elementami, z którymi jest problem, reszta jest bez zarzutu. Przemyślane i schludne, nawet kosteczki mają swój mały pojemniczek.

Samo złożenie insertu jest czasochłonne i trzeba się trochę przy tym nagimnastykować, ale trud jest tego wart. Widać rozwój i coraz ciekawsze metody budowania poszczególnych organizerów. To, co lubię najbardziej: wszystko się trzyma bez kleju, więc za dużo się nie namarasi.

To chyba tyle o insercie. Najbardziej mi szkoda, że nie ma nic do dodatkowych bossów ani drugiego sezonu. Co za tym idzie, nie uda nam się ograniczyć miejsca w szafie zajmowanego przez Death May Die.

Jak ktoś chce zobaczyć, jak się całość prezentuje, to zapraszam do filmu poniżej.

Szóstek!

Śląska KsiężcznikaŚląska KsiężcznikaŚląska KsiężcznikaŚląska KsiężcznikaŚląska KsiężcznikaŚląska Księżcznika

Galeria

Zestaw Insert Death May Die W trakcie składania Insert Death May Die W trakcie gry Insert Death May Die

Prezentacja zawartości:

Zapraszam do kontaktu oraz współpracy wydawców dużych i małych, twórców i fascynatów gier planszowych poprzez e-mail slaskaksiezniczka Małpa gmail Kropka com lub bezpośrednio na .

Strona wykorzystuję pliki cookies w celu analizy ruchu na stronie, funkcji społecznościowych oraz narzędzi marketingowych. Szczegóły znajdziesz w polityce cookies.
Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? Tak | Nie