Porządek i organizacja

30.09.2020r.

Przygodę z każdą grą zaczynam tym samym ceremoniałem. Zakoszulkowanie kart, posortowanie żetonów oraz zapakowanie w woreczki strunowe. Przeczytanie podręcznika, rozegranie kilku rund samojeden, aby dobrze zapoznać się z mechaniką. Ostatnio, pojawiła się nowa część rytuału. Przeorganizowanie szaf, aby kolejna gra się zmieściła. Ta część już nie jest tak przyjemna i pomysły na lepsze zagospodarowanie przestrzeni, mi się kończą :(…. A to może oznaczać konieczność wstawienia nowej szafy… cholerny Kickstarter…

Po co to wszystko? Żeby odrazu poobcować trochę z grą przed pierwsza rozgrywką z przyjaciółmi. Zapoznać się częściowo z kartami, zapamiętać, co jest co. Opanować podstawową mechanikę, aby nie musieć ciągle jej śledzić w podręczniku. To wszystko pozwala szybciej i lepiej wytłumaczyć zasady nowym graczom. Dzięki temu, wprowadzenie do gry jest bardziej interesujące. Posegregowane żetony i karty to znak dobrej organizacji. Można by się pokusić o stwierdzenie „porządek w grach, porządek w głowie“. Dobrze upakowana gra skraca czas potrzebny na jej rozłożenie. Nowym osobom można już przy rozdawaniu elementów wyjaśnić, co jest co i do czego służy. Oczywiście, „każdy miecz ma dwa ostrza“… koszulki zwiększają objętość kart…. Gdy już jakąś grę polubię, to chcę mieć wszystkie dodatki w jednym pudełku - takie upakowanie wszystkiego bywa koszmarem. (Kiedyś pokażę moją „skrzynię“ z Imperial Assault). Ktoś jednak rozumie moje problemy, bo coraz więcej firm produkuje wkładki/inserty.

I tutaj przechodzimy do tego, jakie koszulki kupuję. Najtańsze! Chyba że do gier karcianych, wtedy jakieś „fancy“, bo są poddane większemu stresowi (krótsze i częstsze rozgrywki). Za to, do gier planszowych nie widzę potrzeby inwestować w super jakość koszulek. Przede wszystkim dlatego, że te najtańsze są najcieńsze. A to oznacza, że karty zakoszulkowane nie zaczną zajmować dwa razy tyle miejsca co „gołe“.

Samo koszulkowanie mnie odstresowuje i lubię to robić, pomimo że bywa czasochłonne. Dodatkowo, zapewnia ochronę oraz wydłuża żywotność naszych kart ( „Kto gra bez przekąsek… niechaj pierwszy wytrze palec w chusteczkę.“ Markfucjusz ). Najczęściej jest to jedyny moment, gdy oglądam zamieszczone na kartach grafiki, bo potem liczy się tylko „efekt/działanie“.

Kapslowanie to dla mnie swoista nowość i nie wiem, czy popadnę w ten nałóg. Na pewno jest to dobre zabezpieczenie. Poprawia trochę czytelność, bo żeton nie może się tak łatwo zlać z otoczeniem. Niestety, pojawia się problem większej objętości, a do tego rosną koszta. Przy dużej liczbie żetonów, nawet nie rozważałbym takiego rozwiązania.

Jeszcze tylko wymyślić jakieś zabezpieczenie na pudełko z grą :)

Zapraszam do kontaktu oraz współpracy wydawców dużych i małych, twórców i fascynatów gier planszowych poprzez e-mail slaskaksiezniczka Małpa gmail Kropka com lub bezpośrednio na .

Strona wykorzystuję pliki cookies w celu analizy ruchu na stronie, funkcji społecznościowych oraz narzędzi marketingowych. Szczegóły znajdziesz w polityce cookies.
Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? Tak | Nie