Nie znoszę polskich wersji językowych!

13.09.2021r.

Nie znoszę polskich wersji językowych gier planszowych!

Tak, powiedziałem to, po prostu wkurzają mnie i są z nimi same problemy! Oczywiście odkąd się bawię w YouTubera, wersja w rodzimym języku jest dla mnie wygodniejsza. Nie kaleczę swoją wymową angielskiego, a chociaż od lat współpracuję z zagraniczną firmą i mam ten język opanowany w stopniu komunikacyjnym w mowie i piśmie, to jednak wymowa i akcent – tragedyjo!

Na domiar złego na nadmiar wolnego czasu nie narzekam i tylko marzy mi się porządny kurs, na którym bym wyszlifował w końcu raz a porządnie moje bebłanie w języku Szekspira.

W tym momencie pewnie mój redaktor myśli, że wpierw powinienem wziąć porządne korepetycje z polskiego i poprawić zdolności w pisaniu w języku ojczystym… Na szczęście jest profesjonalistą i komentarze zachowuje dla siebie, a ja boję się pytać, jak źle się wyedukowałem w szkole. Wiadomo: wina szkoły, nie ucznia!

W każdym razie, na razie korepetycji żadnych brać nie będę, więc wracając do meritum: dlaczego polskie wersje językowe gier planszowych grają mi na nerwach?

Po pierwsze – klasyka problemu, czyli jak tłumaczyć, aby było dobrze. W wypadku fabularnych opisów i budowania świata zawsze jest dylemat: bawić się poetycko i z „Dirty Dancing”, zrobić „Wirujący seks”, czy jednak być bardziej dosłownym?

Pozornie takie tłumaczenie może się nie podobać, ale już takie „Frostmourne hungers” przetłumaczone na „Ostrze Mrozu jest głodne”, właśnie powinno być z polotem! Może łaknie albo pragnie, żąda, ba, może nawet dodać „krwi”, której w oryginale nie ma? Dobrze jest czasem wyjść poza ramy (chyba że to ramy okna na dziesiątym piętrze, wtedy może lepiej nie wychodzić).

Sęk w tym, że zawsze komuś się nie spodoba i ktoś będzie niezadowolony. A bo to tłumaczenia za bardzo dosłowne, nie ma w ogóle „klimatu”, a to są nudne, a po angielsku było śmiesznie, tutaj zaś po polsku jest śmiesznie, a powinno być mrocznie i z ciemnością, bo gramy wampirami i pijemy krew na cmentarzu. Tak, zawsze coś będzie nie tak i ktoś się przyczepi, jak ja teraz. Tradycyjnie im większa fantazja ułańska, tym większe oburzenie purystów translacyjnych.

To jednak dopiero połowa, trzeba jeszcze przetłumaczyć zasady! To, jak oddano świat w planszówce, można przeboleć i zapomnieć, ale prawdziwy koszmar zaczyna się przy przetłumaczonych zasadach. Zwłaszcza jak w grze biorą udział osoby, które się czepiają o każdy spójniki czy przecinek.

Nigdy nie zapomnę mojego zdziwienia, gdy na turnieju X-Winga okazało się, że polska wersja karty „możesz zmienić wynik rzutu kośćmi na dowolny wybrany wynik” miała angielski odpowiednik, który brzmiał „you may change a die result to any other die result”… Jedna kość, a nie cały rzut, JEDNA!

I na marne było kupienie korwety imperialnej z powodu tej karty, bo wcale nie była tak przegięta, jak mi się wydawało…

Skoro kości zostały rzucone to „możesz przerzucić kości” już rodzi pytanie, czy jak chcę zrobić przerzut, to czy muszę wszystkie, czy tylko te, co mają wynik, który mi się nie podoba?

Ewentualnie mój ulubiony problem „usuń wszystkie żetony – otrzymasz punkt”. OK! Usuwam wszystkie, przecież nigdzie nie jest napisane, że muszę jakieś mieć! Skoro już usunąłem, to dawać mi punkt! Zero odjąć zero jest zero!

Dobra, te dwa ostatnie to nie tylko wina tłumaczeń, w angielskim podobne konflikty się zdarzają, jednak często, biorąc oryginał, niejasności z polskich zasad są rozwiewane.

Pora na następny problem z lokalizacją – czas oczekiwania.

Najpierw zacznę od buczenia na Awaken Realms, który wpierw puszcza gry po angielsku, a pozostałe wersje językowe są później. Boli mnie serducho z tego powodu, że rodaków się stawia na drugim miejscu. Boli tym bardziej, że np. taki Mythic Games wpakował do gry Joan of Arc, dwie wersje na raz, swój ojczysty francuski i angielski. Czyli da się nie mieć w poważaniu krajan.

Problem jest tym głębszy, że taki Ludic Dragon Games Inc. z Hiszpanii najpierw wypuścili Dungeon Universalis po hiszpańsku, a potem dopiero wysyłane były wersje anglojęzyczne! Szaleństwo!

Ja wiem, że nasz rynek jest mały, a pieniądze muszą się zgadzać, mimo wszystko boli serducho, jak rodzima firma traktuje swój kraj drugorzędnie.
Wracając już do sedna problemu z tymi lokalizacjami, to właśnie fakt, że inni już sobie tytuł ogrywają, czasem zdążą się już znudzić, a polska wersja dopiero się drukuje i trafia do nas parę miesięcy, a czasem i rok później jak jakiś odgrzewany kotlet. Niby nic, a jednak irytuje.

Ostatni problem całej sprawy to porzucenie i brak tłumaczeń rozszerzeń. Mamy już tę kochaną grę po polsku, wychodzi dodatek i się okazuje, że go nie zrobią w polskiej wersji językowej, bo za małe zainteresowanie. I dupa zbita. Jak chcemy dalej kompletować dany tytuł, to albo wymieszamy dwa języki ze sobą, albo i tak trzeba się przerzucić na wersje anglojęzyczne. I ta niewiadoma, czy będzie, czy nie będzie tłumaczenia, czekać? Nie czekać?
To wszystko właśnie powoduje, że trzy razy się zastanawiam nad nabywaniem polskojęzycznych gier. Jak ich nie będę kupować, to rynek będzie o jedną osobę mniejszy. A jak je kupuję, to zawsze co kilka gier dostaję napadu szału z powodu porzucenia wsparcia, błędów w druku, opóźnień czy innych niespodziewanych wydarzeń. Przyrzekam sobie: KONIEC, tylko oryginalne, nie dla tłumaczeń, a potem odpakowują coś na YouTube i czytam jak jakiś troll „dungeon”… i mówię sobie: „czemu nie kupiłem po polsku?”… Najczęściej od razu odpowiadając: „bo nikt tego nie przetłumaczył”…

Szóstek!

Śląska KsiężcznikaŚląska KsiężcznikaŚląska KsiężcznikaŚląska KsiężcznikaŚląska KsiężcznikaŚląska Księżcznika

Galeria

Zdjęcie to pomysł zaczerpnięty z grupy o RPG, gdzie padło hasło, że Warhammera to powinno się tłumaczyć jako „Nadziak”. Spodobało mi się to, więc jest Nadziak! Nadziak

Zapraszam do kontaktu oraz współpracy wydawców dużych i małych, twórców i fascynatów gier planszowych poprzez e-mail slaskaksiezniczka Małpa gmail Kropka com lub bezpośrednio na .

Strona wykorzystuję pliki cookies w celu analizy ruchu na stronie, funkcji społecznościowych oraz narzędzi marketingowych. Szczegóły znajdziesz w polityce cookies.
Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? Tak | Nie