Planszówki na podstawie gier komputerowych

25.10.2021r.

Recenzja Chronicles of Drunagor prawie gotowa, jednak zanim ją ukończę, czas na przemyślenia po ogłoszeniu prac nad grą planszową Heroes of Might and Magic 3.

Ostatnio jest dość spory ruch, jeśli chodzi o przenoszenie gier komputerowych na plansze. Produkcje są mniej lub bardziej udane, ale tu nic odkrywczego nie powiedziałem. Zamierzam jednak poruszyć inną kwestię. Czy jest sens to w ogóle robić? Tutaj też nie błysnę, bo powiem: i tak, i nie.

Zacznę od ekranizacji książek. Ja należę do osób, które uważają, że to wizja reżysera i może zrobić, co chce, nawet uśmiercić Aragorna i pozwolić Frodo wrócić z pierścieniem. Serio. Skoro jest już jedna wersja w książce, to nie ma sensu robić jej wiernej kopii w postaci filmu. Puryści i tak powiedzą, że oryginał lepszy, aktorzy źle dobrani itp. itd. Tak że lepiej od razu dać popłynąć wodzom fantazji i coś pozmieniać, a źródło traktować jako inspirację. Wybudować na tym swoją nową historię.

Dla mnie oglądanie filmu, który stara się być w stu procentach wierny książce, to trochę strata czasu, bo wiem, jak się skończy i co się stanie. Żadnych niespodzianek i emocji. To powtórzenie tego samego, często tylko wizualnie innego, niż sobie wyobrażałem (wspominałem o złym doborze aktorów, czyli nie takim, jakiego sobie czytelnik życzył), psucie całokształtu i rujnowanie na zawsze tego, jak człowiek to wszystko sobie w głowie poukładał i chciał, aby wyglądało.

Jest jednak pewne ryzyko: skoro pierwowzór był fantastyczny, zmiany zawarte w adaptacji muszą mieć uzasadnienie i być dobrze przygotowane. Aragorn, który nagle zabija Legolasa, bo tak, aby był zwrot akcji, nie sprawi, że całość będzie lepsza. Wręcz przeciwnie, może zarżnąć cały sens (ostatni sezon Gry o Tron). Tak więc, realizując swoją wizję, dobrze jest mieć na nią pomysł. To, czy jest on dobry, czy zły, ocenią krytycy i widzowie, jednak warto dobrze go wcześniej przemyśleć.

Zdecydowanie preferuję sytuacje, kiedy się podejmuje ryzyko, najlepiej dodając nowe, ciekawe elementy, niż gdy się próbuje grać bezpiecznie i lecieć strona po stronie. Alternatywne historie są zawsze mile widziane, jak się dobrze zazębiają i są właściwe wplecione.

Wiedząc już, że jestem zwolenników eksperymentów, wróćmy do głównego wątku: przenoszenia gier komputerowych do świata gier planszowych.

Tutaj myślę podobnie, jednak jest inna superważna rzecz, o którą należy zadbać! Trzeba pamiętać, że to ma być planszówka! Każde rozwiązanie i decyzja musi być właśnie na korzyść dobrej zabawy przy stole, oddając ducha gier planszowych! Nawet kosztem oryginału, zwłaszcza temperując nadmierną ilość zasad, skomplikowanych mechanik albo komponentów. To, że coś się sprawdza przed komputerem (lub konsolą), nie znaczy, że zadziała, gdy siedzimy ze znajomymi. Poszukiwania w stu różnych żetonach tego właściwego nie jest przyjemne, podobnie przeliczanie w głowie skomplikowanych formuł matematycznych! Tutaj jest zupełne inne tempo, znacznie większa możliwość „gry nad stołem”. Jeśli co chwilę przerywać ją będzie przeprowadzanie piętnastu testów, aby sprawdzić efekt zaklęcia, to całość mocno znudzi uczestników.

Właśnie: często gracze sterowani przez sztuczną inteligencję, są dość „szybcy” w grach komputerowych, ale gdy nagle zastąpią ich żywi ludzie, rozgrywka może bardzo zwolnić. Nawet jak zostanie przygotowana wersja automatycznego przeciwnika, to sterowanie nim również powinno być płynne i sprawne. Proste, ale nie prostackie.

Następna sprawa to zapisanie gry. Z jednej strony można zostawić ją zostawić rozłożoną na stole i spotkać się znów za miesiąc, aby dokończyć… Tu jednak dopiero doprowadzenie rozgrywki do rozstrzygnięcia daje poczucie satysfakcji, więc trzeba dobrze skondensować całość, aby udało się dojść do finału, zanim wszyscy stracą zainteresowanie zabawą. Jeśli jest kampania i ciągłość pomiędzy rozgrywkami, dobrze jest przygotować sprawną metodę (i organizer!), aby łatwo było wszystko uporządkować i potem móc ponownie rozłożyć do gry.

O płynności i jasnych zasadach nie wspominam, bo to dotyczy wszystkich gier planszowych, nie tylko tych stworzonych na podstawie wersji cyfrowych. Ważne jest jednak to, aby różnica między wersjami była na tyle duża, żeby chcieć to wszystko robić samemu i wykładać na stół wszystkie elementy, a nie umówić się na konkretną godzinę i przez Internet pograć w pierwowzór ze znajomymi.

Zbierając to wszystko do kupy: preferuję eksperymenty czerpiące z istniejących produkcji i nimi się inspirujące, które przede wszystkim wykorzystują świat przedstawiony, postacie lub ogólny schemat rozgrywki, a nie usilnie próbują wsadzić każdy detal do gry planszowej, nadmiernie ją pompując.

Tak więc tak widzę w tym sens, ale pod warunkiem, że ostatecznie dostaniemy dobrą planszówkę, na tyle różniącą się od wersji cyfrowej, że jest sens ją nabywać i ponownie czerpać radość ze znajomej, ale innej gry. Na nowo odkrywać wszystkie najlepsze zagrywki i najsilniejsze układy.

Szóstek!

Śląska KsiężcznikaŚląska KsiężcznikaŚląska KsiężcznikaŚląska KsiężcznikaŚląska KsiężcznikaŚląska Księżcznika

Galeria

Planszówki na podstawie gier komputerowych Co ten "zerg" tak zmutował!?!? :P Planszówki na podstawie gier komputerowych

Zapraszam do kontaktu oraz współpracy wydawców dużych i małych, twórców i fascynatów gier planszowych poprzez e-mail slaskaksiezniczka Małpa gmail Kropka com lub bezpośrednio na .

Strona wykorzystuję pliki cookies w celu analizy ruchu na stronie, funkcji społecznościowych oraz narzędzi marketingowych. Szczegóły znajdziesz w polityce cookies.
Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? Tak | Nie